Krzysztof Oksiuta Krzysztof Oksiuta
160
BLOG

Nie powiesili Kiszczaka,ani Jaruzela

Krzysztof Oksiuta Krzysztof Oksiuta Polityka Obserwuj notkę 1

 

Ja swoje rozliczenia z komunistycznym PRL-em zakończyłem w 1988 roku. Złożyłem wówczas w Wojskowej Komendzie Uzupełnień przy ul.Brechta w Warszawie  pismo którym odmówiłem służby wojskowej w Ludowym Wojsku Polskim  za to, że  dokonało puczu realizując decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, a w 1968r. uczestniczyło w zorganizowanej przez Sowietów napaści na Czechosłowację. W odwecie władza wezwała mnie do prokuratury, gdzie usłyszałem zarzut uchylania się od obowiązku obrony oraz odmówiła wydania mi paszportu na wyjazd do Holandii, gdzie byłem zaproszony na konferencje jako uczestnik Ruchu Wolność i Pokój.  W tym czasie też SB zrobiła mi  kolejną rewizję w mieszkania i przymknęła na 48 za rzucanie ulotek wzywających do organizacji demonstracji z okazji święta 11 listopada.
 Miałem po raz kolejny ich dość, W 1986r. po wcześniejszej wpadce przy druku bibuły i ucieczce w kajdankach (1984) wyemigrowałem na rok do USA - by jak to powiedziałem w konsulacie USA - odpocząć od komuny. Tym razem jednak postanowiłem rozstać się z komuną ostatecznie. Nie , nie próbowałem strzelić sobie w łeb! Wprost przeciwnie. Użyłem głowy. Pomyślałem sobie, że skoro PRL nie daje mi paszportu, abym nie poczuł się obywatelem świata to ja tego tolerował dłużej nie będę. Nie jestem obywatelem świata, więc nie będę też PRL. Pierdolić to! – powiedziałem do siebie. Przekreśliłem w dowodzie osobistym zdanie stwierdzające moje obywatelstwo PRL, zapakowałem dowód w kopertę i z pismem zrzekającym się obywatelstwa PRL wysłałem gen. Kiszczkowi – ministrowi spraw wewnętrznych. Kilka razy wzywali mnie na komendę milicji ,abym spowrotem odebrał  dowód. Powiedziałem ubekom, że odebrać go mogę tylko z paszportem i w wolnej Polsce. Półtora roku żyłem bez dowodu, choć dla niektórych było to niewyobrażalne. Dowód odebrałem razem z paszportem w październiku 1989r gdy padła komuna.
Jaruzelski i Kiszczak aż 30 lat migali się od odpowiedzialności za tamte - powiedzmy sobie prosto – pełne kurewskiej kolaboracji  - czasy. Dopiero 12 stycznia 2012r. jeden z nich usłyszał wyrok. Wyrok łagodniejszy niż mi groził za drukowanie bibuły, rzucanie kamieniami podczas demonstracji 1982r, odmowę wojska i odesłanie dowodu,  z osobna licząc. Ten wyrok zamyka pewien okres, ale nie kończy kurestwa wymiaru sprawiedliwości na polskiej ziemi. Komuna w sądach ma się nieźle.

Polak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka